Porady Jędrusia dla początkujących piechurów

nr 2/2002 - WIOSNA

01) buty 05) plecak 09) trening 13) po wędrówce
02) dieta 06) mapa 10) niespodzianki
03) gimnastyka 07) latarka 11) burza
04) nogi 08) samokontrola 12) kontuzje

Zima, zima i po zimie. Choć pesymiści twierdzą, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, zaczynamy żyć wiosną. A wiosna to znakomita pora na wędrówki. To właśnie teraz, gdy nie grożą nam ani tęgie mrozy, ani upały, a słońce coraz później chodzi spać, nasze organizmy budzą się z zimowego snu i jakaś magnetyczna siła zaczyna nas wyciągać z domu.

Na dodatek zbliża się największa próba - wiosenny Harpagan. Najwyższy czas, by poważnie pomyśleć o przygotowaniach i rozpocząć regularny trening.

Tym razem wskazówki dla tych, którzy nie do końca wiedzą, jak przygotować się do pieszych wyczynów i uchronić swoje wątłe ciałko przed nieprzyjemnymi niespodziankami.

Buty

Zanim ruszymy w teren musimy zaopatrzyć się w dobre buty. Dobre, to znaczy: lekkie, mocne, wodoodporne, ale przepuszczające parę wodną, zapewniające dobrą przyczepność do podłoża i amortyzację stopy. Wszystkie te cechy posiadają typowe buty trekkingowe, jednak te markowe są dosyć drogie. Trzeba liczyć się z wydatkiem od 200 do 1000 zł. Jeśli nawet nie zamierzamy ich kupić, warto przyjrzeć się, jak są wykonane i przymierzyć. Nieraz można znaleźć na rynku całkiem niezłe buty turystyczne. Ważne by były solidnie zrobione, najlepiej z naturalnej skóry. Obuwie powinno być nieco większe niż normalnie, tak by pomieściło stopę ubraną w dwie skarpety (cienką i grubą). Trzeba też pamiętać, że podczas marszu nogi lekko puchną. Skutkiem chodzenia w butach zbyt ciasnych może być utrata paznokci, zbyt luźnych - otarcie naskórka, nie przepuszczających powietrza i pary wodnej - odparzenia, wykonanych niesolidnie (zwijająca się wkładka, wystające szwy) - pęcherze. W ostatnim przypadku istnieje jeszcze niebezpieczeństwo, że po wejściu w pierwszą napotkaną kałużę będziemy się mogli przekonać, z jakich części zostały wykonane nasze buciki. Po tej lekcji wrócimy do domu na bosaka.
początek strony

Dieta

Po zimie organizm jest osłabiony. Aby dojść do pełnej formy, trzeba się racjonalnie odżywiać. Nasza dieta powinna być bogata przede wszystkim w białko i witaminy. Osobiście nie wierzę zbytnio w cudowne działanie wysokoenergetycznych odżywek dla sportowców. To, co niezbędne dla organizmu można znaleźć w tradycyjnych potrawach, a wychodzi taniej i bez skutków ubocznych. Więc jedzmy dużo mięsa, ryb, nabiału, warzyw i owoców. Jeśli ktoś obawia się problemów ze stawami, powinien włączyć do codziennej diety potrawy na bazie żelatyny. Młodzieży radzę rozpoczynać dzień od wypicia szklanki mleka.
początek strony

Gimnastyka

Jest w błędzie ten, kto uważa, że marsz sam w sobie jest wystarczającą gimnastyką. Podczas marszu pracują tylko niektóre mięśnie i stawy. Do codziennego treningu warto włączyć ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha i pleców (znacie je na pewno z lekcji wf). Najmłodszym polecam ćwiczenia przeciwdziałające płaskostopiu: chodzenie na palcach oraz chwytanie i przenoszenie, za pomocą palców nóg, woreczka z grochem.
początek strony

Nogi

Nie umniejszając znaczenia głowy, stwierdzić należy, że najważniejszą częścią ciała piechura są jego nogi. Trzeba o nie dbać. Dobrze jest co drugi dzień moczyć stopy w ciepłej wodzie z solą i natłuszczać dobrym kremem do stóp. Co jakiś czas, a obowiązkowo na tydzień przed planowaną długą wędrówką należy obciąć paznokcie na krótko. Zanim wyruszymy w drogę, należy zabezpieczyć stopy przed nadmiernym poceniem. Na rynku sporo można obecnie znaleźć różnorakich zasypek do stóp. Osobiście stosuję od kilku lat z powodzeniem środek "Fusspilz - 3 w 1" w aerozolu firmy Scholl, który ma działanie wysuszające, zapobiega nadmiernemu poceniu się stóp i rozwijaniu grzybicy. Dostępny jest w niektórych aptekach oraz drogeriach (cena pojemnika 150 ml w granicach 20 zł).
początek strony

Plecak

Towarzyszy nam na każdej dłuższej wędrówce. Nie powinien być za duży i ciężki, lecz dobrany tak, by pomieścił niezbędne rzeczy. Dobrze gdy ma dużo bocznych kieszeni, bo łatwiej wtedy utrzymać porządek. Ciężkie przedmioty układamy na dnie, lekkie na wierzchu, miękkie od strony pleców. Drobiazgi, po które często będziemy sięgać, najlepiej umieścić w kieszeniach zewnętrznych. Nawet mały plecaczek powinien mieć szerokie pasy naramienne i pasek biodrowy zabezpieczający go przed przesuwaniem (jego znaczenie docenia się podczas pokonywania przeszkód terenowych). Do plecaka zabieramy tylko to, co niezbędne, więc: zapas prowiantu i napoju, podręczną apteczkę (plaster, bandaż elastyczny, tabletki przeciwbólowe), papier toaletowy, latarkę z zapasem baterii, zapałki, sweter i/lub kurtkę przeciwdeszczową, skarpety na zmianę. Nauczony doświadczeniem, zabieram ze sobą zwykle mały ręczniczek, żeby móc dokładnie wytrzeć nogi po przymusowej przeprawie przez rzekę oraz pojemnik z gazem pieprzowym na wypadek bliskiego spotkania z niechętnie do mnie nastawionym pieseczkiem.
początek strony

Mapa

Można mieć bardzo dobrą mapę i zabłądzić, jeżeli nie umie się z niej korzystać. Warto poświęcić trochę czasu na naukę, by poznać znaczenie symboli stosowanych w kartografii oraz pozbyć się problemów z rozróżnianiem dróg, poziomic i strumyków nawet na czarno-białej niezbyt wyraźnej mapie. Równie ważna jest umiejętność orientowania mapy przy pomocy kompasu, wg słońca i zegarka, gwiazd lub charakterystycznych obiektów terenowych. Znakomitym ćwiczeniem i świetną zabawą zarazem może być wyszukiwanie różnych nieznanych obiektów na mapie, a następnie próba ich odnalezienia i identyfikacji w terenie. Szczególnie zabawne bywają próby marszu poziomicą.
początek strony

Latarka

Niezbędna w nocy, gdyż nie zawsze można liczyć na światło księżyca, zresztą nawet w czasie pełni jest ono za słabe do studiowania mapy. Najwygodniejsza jest latarka czołowa, bo nie zajmuje rąk. Ważne, by dobrze skupiała światło, bo wtedy jest najbardziej efektywna tzn. ma największy zasięg w stosunku do zużycia energii. Należy pamiętać o zabraniu zapasowych baterii i zapasowej żarówki. Tylko nie wykręcajcie jej z lampki nocnej.
początek strony

Samokontrola

Marsz długodystansowy wymaga właściwego rozłożenia sił. Człowiek nie ma niestety wbudowanego prędkościomierza ani licznika kilometrów. Rozpoznanie swoich możliwości oraz optymalnej dla siebie prędkości marszu nie jest łatwą sztuką. Do ćwiczeń samokontroli najlepiej nadaje się odcinek drogi o dokładnie znanej długości. Mierząc czas potrzebny na pokonanie tego odcinka oraz licząc ilość zrobionych kroków, możemy obliczyć swoją prędkość oraz długość swojego kroku. Możemy też ustalić, jaka jest prędkość marszu przy której nie występuje nadmierne zmęczenie. A dalej to już tylko kwestia czasu. Ja ćwiczę dopiero od czterdziestu lat i doszedłem już prawie do perfekcji.
początek strony

Trening

Do marszu na długim dystansie należy przygotowywać swój organizm systematycznie. Nie wolno bez zaprawy wyruszać od razu na bardzo długą trasę, bo w większości przypadków skończy się to groźną, czasem nieodwracalną w skutkach kontuzją. Intensywny trening należy rozpocząć na tyle wcześnie, by utrafić z formą na ten najważniejszy moment. Każdy człowiek ma swój indywidualny cykl biologiczny, ale zazwyczaj niezbędny czas przygotowania organizmu do zwiększonego wysiłku wynosi od czterech do siedmiu tygodni. Chodzić należy co najmniej godzinę dziennie. Codzienny trening to również okazja do rozchodzenia nowych butów oraz wypróbowania skarpet. Jeśli się zwijają podczas marszu, to znaczy, że nie nadają się na długie wędrówki, lecz co najwyżej na prezent dla młodszego brata.
początek strony

Niespodzianki

Wiosna może nas zaskoczyć zmienną aurą. Wszyscy znamy przysłowia: "W marcu, jak w garncu" oraz "Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata". Ale pogoda to nie wszystko. Pamiętajmy o wiosennych roztopach, które potrafią zamienić niewinne strumyki w ogromne i szeroko rozlane rzeki, suche normalnie łąki w ryżowe pola, zaś nieco podmokłe tereny w grząskie bagniska. Przy pokonywaniu takich przeszkód terenowych należy zachować daleko idącą ostrożność. Należy też liczyć się z możliwością spotkania z dzikimi mieszkańcami naszych lasów. Większość z nich unika ludzi i gdy usłyszy hałas, zaszywa się w gęstwinie lasu. Należy jednak pamiętać, że w okresie od końca marca do początku maja w rodzinach dzików pojawiają się młode warchlaki. Spotkania z broniącą zajadle swoich dzieci lochą nikomu nie życzę.
początek strony

Burza

Znacznie częściej, niż z rozszalałym dzikiem lub łosiem, możemy się wiosną spotkać z burzą, która bywa naprawdę groźna. Podczas burzy nie ma miejsc całkowicie bezpiecznych, należy jednak unikać przebywania w miejscach szczególnie niebezpiecznych. Do takich należy zaliczyć duże otwarte przestrzenie, wzniesienia, samotne drzewa lub kępy drzew nad rzekami lub stawami. Mitem jest teoria, że piorun zawsze uderza w najwyższy na danym terenie punkt. Jeśli postanowiliśmy przeczekać burzę w lesie lub w zagłębieniu terenu, dobrze jest stać w postawie ze złączonymi nogami i nie należy trzymać się za ręce. Najlepiej jednak, gdy tylko jest taka możliwość, przeczekać burzę w zabudowaniach. Będzie przynajmniej sucho i ciepło.
początek strony

Kontuzje

Kontuzje to najgorsze niespodzianki, jakie nam się mogą przytrafić. A trafiają się nawet tym doświadczonym i wytrenowanym. Podczas długiego marszu szczególnie narażone na szwank są nasze stawy, ścięgna i mięśnie. Lekki ból mięśni towarzyszący z reguły intensywnemu wysiłkowi nie jest jeszcze powodem do niepokoju, nie wolno natomiast lekceważyć pojawiającego się ostrego bólu, szczególnie, gdy jego źródłem są stawy lub ścięgna. Ból to tylko sygnał, a środki przeciwbólowe, choć pomocne w jego zniesieniu, nie likwidują przyczyny. Jeśli ból nie ustępuje samoistnie, marsz należy przerwać. Nie warto ryzykować utratą zdrowia, nieraz na całe życie. Ostry ból mięśni świadczy najczęściej o ich skurczu wywołanym nadmiernym zmęczeniem lub nagłym ostygnięciem. W czasie długiego marszu dobrze jest robić niezbyt często krótkie przerwy na rozmasowanie i rozciągnięcie mięśni (podobno w amerykańskiej piechocie takie ćwiczenia należą do obowiązkowego rytuału). Innym sposobem zapobiegania skurczom jest podobno stosowanie maści rozgrzewających (osobiście nie mam w tym zakresie doświadczeń). Najczęstszymi kontuzjami są pęcherze i odparzenia stóp. Ich przyczyna to nieodpowiednie obuwie lub skarpety i związana z tym nadmierna wilgotność naskórka. Chyba lepiej stracić podczas wędrówki kilka minut na zmianę skarpet oraz przeprowadzenie kosmetyki stóp, niż stwierdzić w pewnym momencie, że dłużej już iść się nie da. Długie marsze to ciężka próba dla całego organizmu. Podczas marszu należy uzupełniać tracone kalorie (kanapki, czekolada, owoce, ew. glukoza) i płyny (herbata, woda mineralna w dużych ilościach). Jeśli odczuwamy nadmierne osłabienie, należy zatrzymać się lub iść nieco wolniej. Zdrowy człowiek czuje zazwyczaj na ile go stać. Zdarza się jednak, że nie wiemy o wszystkich swoich schorzeniach. Osoby, które podczas marszu odczują duszności, zawroty głowy lub inne niepokojące objawy, których nigdy dotąd nie miały, powinny niezwłocznie poddać się kontroli lekarskiej. Wszak szczególnie z sercem, żartów nie ma.
początek strony

Po wędrówce

Po powrocie z długiej wędrówki należy odpocząć. Dobrze jednak, by był to odpoczynek aktywny. Więc na drugi dzień po długiej wędrówce, należy wstać rano i zażywać jak najwięcej ruchu. Mięśnie będą trochę bolały. Niektórzy powiedzą, że to zakwasy, inni, że mikro-uszkodzenia. Wiem jedno: im więcej ruchu i ćwiczeń, tym szybciej zapomnisz o dolegliwościach i zapragniesz znów wyruszyć na szlak wielkiej przygody.
początek strony

Jak zawsze, wszystkim miłośnikom pieszych wędrówek życzę dużo słońca, pogody ducha, wspaniałych przygód, spotkań na szlaku i szczęśliwych powrotów do domu.

Wasz Jędruś